poniedziałek, 17 grudnia 2012

Święta mejdinczajna

Zaczęło się... Wydzwania do nas rodzina i przyjaciele z zapytaniem, co by dzieci chciały pod choinkę. "A nic by nie chciały!" - moja odpowiedź dociera do uszu rozmówców, ale nie do mózgów. Moja siostra : "Dobra, to ja tylko jakieś pierdołki kupię". Ale ja właśnie mam dosyć pierdołek: plastykowych autek mejdinczajna, co się po paru razach rozlatują (albo, O ZGROZO, nie rozlatują i nie ma pretekstu, żeby paszkwila wyrzucić) i się mocno kłócą z moim poczuciem estetyki. Dziś chłopak mojej siostry dzwonił. "Lulu nic nie potrzebuje. Jego 3 pudła z zabawkami pękają w szwach, a ja wczoraj wysłałam P. do charity shop'u z reklamówką żółwików na kółeczkach, grających lewków i cyrku z melodyjką ". "No to może coś do ubrania?". "Jak już tak bardzo musisz, to kup mu jakąś bluzę na wyrost". Ciotka R. też nalegała, więc dostała linka do spodni dresowych dla Duda. O takich marzył całe swoje (dziesięciomiesięczne) życie ;-)...

W zeszłym roku Lulu został zalany prezentami i przypomniał mi się chłopaczek, którym się kiedyś opiekowałam... Kiedy kończył 6 lat, jego koleżanki i koledzy znieśli mu do domu kupę prezentów. On rozpakowywał je jeden po drugim i bez emocji rzucał w kąt. Ja nie chcę, żeby moje dzieci takie były...
Chcę, żeby doceniały to, co mają i żeby rzeczy materialne nie przysłaniały im w życiu rzeczy ważnych.

Ja wiem, że mogę zabrzmieć jak wredna, niewdzięczna baba, co żałuje swoim dzieciom radości i nie docenia szczodrości innych, ale ja uważam , że prezent ma za zadanie szczerze ucieszyć obdarowanego ( i jego mamuśkę ;-)), a nie pozwolić obdarowywującemu skreślić kolejną osobę z listy "prezenty". A jak jeszcze ktoś mnie spyta, co by chciały dzieci, to podam mu taką listę:

1. Spacer
2. Zabawa
3. Przytulanie
4. Twoja uwaga
5. Przeczytanie książeczki


Błagam, nie powiększajcie tej plastykowej kolekcji
(na zdjęciu jedynie parę okazów)!

9 komentarzy:

  1. Też tak uważam. Od urodzenia kupłam mojemu malcowi 3 zabawki , resztę dostał i leżą przeważnie w kącie. Bardziej go interesują pudełka i kable. Bardziej go też cieszy zabawa z nami bez zabawek . Mam nadzieję, że uda nam się go wychować tak żeby rzeczy materialne nie przysłaniały mu tego co w życiu najważniejsze- rodzina , miłość, szczęście itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przedmioty codziennego użytku (kabelki, pilot od TV, garnki i pokrywki) są bardziej fascynujące niż zwykłe zabawki:-). Dudu tak się kabelkami z laptopa zafascynował, że już prawie nie działają...

      Usuń
    2. No właśnie z tymi kablami to czasami mój przegina.:-)

      Usuń
    3. Ciekawskie istoty... Mam nadzieje, ze nie skonczy sie szokiem elektrycznym...

      Usuń
    4. oooo czyli nie tylko u mnie bawi sie w elektryka :) witajcie w klubie dziewczyny :)

      Usuń
    5. Hihi, klub elektryków-amatorów uznaję oficjalnie za otwarty :-D!

      Usuń
  2. Dokładnie! (możesz wyłączyć weryfikację obrazkową?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ale jak to sie robi??? Jestem na blogspocie od niedawna i dopiero odkrywam pewne opcje.

      Usuń
  3. mysle bardzo podobnie... mam dosyc tych "pierdulek", ale co zrobisz jak kazdy chce dobrze... :)

    OdpowiedzUsuń