czwartek, 9 maja 2013

"Święty chleb - chleba łamanie..."

Tak mi się przypomniała piosenka "Starego dobrego małżeństwa". Bo dziś będzie o chlebie. Po miesiącach szczypania się (bo wydatek to spory), kupiłam wreszcie nowy piec. Nasz gazowy bubel poszedł na śmietnik. Już nawet nie bawiliśmy się w sprzedawanie go na ebay'u, chciałam go się po prostu szybko pozbyć z mojej kuchni. Człowiek, który kupuje coś taniego, płaci dwa razy... powinnam się wreszcie tego nauczyć. A więc, hura, mam elektryczny piekarnik z termoobiegiem, a co za tym idzie o wiele więcej kulinarnych możliwości. Mogę znów zaznać przyjemności pieczenia. I najważniejsze - mogłam ponowić próbę pieczenia domowego chlebka. Kiedyś kupiłam maszynkę do pieczenia chleba, ale po paru razach doszło do mnie, że do zrobienia prawdziwego chleba na zakwasie potrzebny jest piekarnik. 

W kuchni stygną dwa bochenki pysznego chlebusia z orzechami i siemieniem lnianym. Dzieci po prostu go uwielbiają. Jak wspaniale jest głodnemu dziecku dać do ręki kromkę pysznego, domowego pieczywa z masełkiem. Żadnych chemikaliów, nadmiaru soli czy konserwantów. Mąka, woda, łyżeczka soli i cukru - tyle potrzeba do kulinarnego szczęścia... Polecam :-)!


4 komentarze:

  1. Pychota też swego czasu piekłam. Niestety brak czasu :(
    Mmmmma ten zapach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, trochę to czasochłonny proces. Ale w dni wolne można napiec zapasy :-).

      Usuń
  2. Fajnie, że ktoś jeszcze kojarzy SDM. Śpiewało się kiedyś z siostrami na 3 głosy ich piosenki :-). A domowemu chlebkowi nikt się nie oprze. Na takim prostym, domowym, prawdziwym jedzeniu nawet nasze maluchy się poznają i zjadają aż się uszy trzesą. Lulu nawet idzie do lustra sprawdzić, czy rzeczywiście się trzesą...

    OdpowiedzUsuń