poniedziałek, 11 lutego 2013

Dzień dobry!

Dzień dobry wszystkim!
Jemy właśnie  z Dudusiem śniadanko. Zdjęłam dziś z krzesełka tackę i przysunęłam je do stołu, żeby Duduś poczuł się pełnoprawnym członkiem rodziny. Siedzi sobie dumnie przy stole i zajada tosty z serem i swoje ulubione mandarynki.
                         

             
Ostatnio Duduś gorączkował i miał słaby apetyt. Jak każda mama w takich chwilach trochę się martwię, ale sięgam wtedy do książki o BLW, żeby sobie przypomnieć, że to do dziecka należy wybór jak, co, ile i czy w ogóle coś w danej  chwili zjeść. Jeśli dziecko przez parę dni wybiera cycusia lub butelkę zamiast jedzenia, nie musimy panikować, że nam się bobas "cofa w rozwoju". Chore lub ząbkujące dziecko jest po prostu zbyt zmęczone lub obolałe i ma prawa nie mieć apetytu. A nasze mleko to idealny pokarm w takich chwilach - lekkostrawny, nie obciążający brzuszka i nadal pełnowartościowy.

Za tydzień lecę z dziećmi do Polski. Trochę sie boję... Ja, dwójka maluchów, dwa bagaże podręczne, jedna duża walizka i wózek. Lulu będzie jechał na swoim Trunki - wozie strażackim, więc powinno mi być ociupinkę lżej. Zawsze możemy przejechać przez lotnisko na sygnale i oblać pracowników tanich linii lotniczych wodą z sikawki, jeśli będą nam wmawiać, że mamy nadbagaż ;-).

                             

4 komentarze:

  1. Powodzenia w podróży. Ale fajną ma tą walizkę. Też chcę taką dla małego. wprawdzie niewiele sie tam zmieści, ale co za radość z podróżowania.
    Kai też lubi mandarynki. A i czekam na relacje z takiej wyprawy, choć byłam nianią czwórki dzieci gdzie mama latała sama z nimi na ferie ( 6 lat 4 lata 2 lata i roczne) ale to mamy giganty. Normalnemu jest cięzko z jednym. Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Po raz pierwszy będziemy mogli wypróbować trunki w akcji na lotnisku. Mam nadzieje, że dzięki niej podróż będzie przyjemniejsza - Lulu nie będzie marudził, tylko śmigał po lotnisku. Dam znać, jak się sprawuje. Trochę sie tylko obawiam, czy tania linia lotnicza nie zrobi mi problemów, bo walizeczka jest o pół centymentra za szaroka (sprawdzałam, jaki ma mieć wymiary bagaż podręczny)... Sama z czwórką dzieci? Będę to sobie próbowała wyobrazić, jeśli mi będzie ciężko z dwójką, hehe.

      Usuń
  2. Hej Zuz, ja zawsze wysyłam paczkę z ubraniami do Polski i z powrotem. Wychodzi tak samo cenowo,mogę wziąć więcej i nie przemęczam się na lotnisku. Kurtka zimowa też ląduje w paczce, a ja lecę w swetrze. Uganianie się za dwójką po lotnisku wystarczająco mnie ogrzeje. Isa sama ciągnie walizkę. Tylko, że zazwyczaj latam na 5 tygodni. Dasz radę na pewno, nie ma co, ja też się bałam i poszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agulku kochany! Ja bym też tak chętnie zrobiła, ale A) nie opłaca mi się, bo jadę tylko na tydzień (sam zachód z szukaniem kuriera, umawianiem się etc.), B) moja mama mieszka na takim zadupiu, że żaden kurier nie potrafi tam trafić. Przed świętami wysłaliśmy jej paczkę i ... doszła po 3 tygodniach ( i to po paru telefonach mojej siostry). Dobrze się mamy i tak, że nasze starszaki są na tyle dorosłe, że same ciągną swój bagaż :-).

      Usuń