wtorek, 8 stycznia 2013
Duduś czaruje lokalne staruszki...
Miałam dziś rano robiony test na cukrzycę w przychodni. W ciąży chorowałam na cukrzycę ciążową i teraz musiano sprawdzić, czy nie przekształciła się w zwykłą cukrzycę. Test polega na dwukrotnym pobraniu krwi, a w międzyczasie trzeba dwie godziny spędzić czekając w przychodni (pielęgniarka powiedziała, że nie mogę pójść do domu i wrócić, bo nie można się ruszać). Nie miałam wyboru i wzięłam ze sobą Duda. Pani pielęgniarka trochę się zdziwiła, jak mnie z nim zobaczyła i nawet zaoferowała zmianę daty testu, ale powiedziałam, że i tak w późniejszym terminie będę pewnie w podobnej sytuacji (czytaj-nie mam z kim zostawić Dudusia). Bąbelek zachowywał się bardzo grzecznie. Wzięłam ze sobą smoczka, trzy książeczki (jego ulubione) i przekąski, a w razie kryzysu mam aplikację z odgłosami zwierzątek na iphonie. No i cycuś też umilił czekanie Dudusiowi. A że poczekalnia pełna była łaknących rozrywki staruszek, Dudu brylował i czarował jak James Bond przy stole do ruletki - rozdawał na prawo i lewo uśmiechy, popisywał się chodzeniem za rączkę z mamą i (największy hit!) machał raczką do uradowanych babkowin. Fju, fju, a co to będzie za kilkanaście lat...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hehe dobre. Czaruś. :-)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie bobasy w tym wieku tak mają - nie przepuszczą żadnej choć lekko zainteresowanej babci :-).
Usuńcoś w tym jest
Usuń